Niksnik @Niksnik. January 2019 2 108 Report. Ułóż modlitwę w której przeprosisz pana boga za swoje nieposłuszeństwo. michal123456grzyb Panie Boże przepraszam Cię za moje grzechy. Bardzo zgrzeszyłem chcę to naprawići postaram siętak nie robić wybacz mi Panie. Amen.

Opublikowany Zanim przejdę do rozważań filozoficzno-teologicznych, chciałbym wpierw nadmienić, iż artykuł ten ani w żaden sposób nie zamierza negować istnienia Boga, ani tego, że nas słyszy, i że chce, i może nam pomóc. Nie chcę również twierdzić, iż znalazłem jedyną prawdę, a wszyscy inni się mylą! Chcę tylko zadać kilka pytań, nad którymi mało kto się zastanawia, a myślę, że warto, aby każdy z nas miał ten (i każdy inny) temat choć trochę przemyślany. KIEDY BÓG NIE ODPOWIADA Jeżeli się modlisz o konkretne rzeczy, bez wątpienia znasz sytuacje, gdy Bóg „nie odpowiedział”. Jakiegolwiek eufemizmu tutaj użyjesz – fakt pozostanie faktem. Modlisz się zdany egzamin – i nie zdajesz. Modlisz się o zdążenie na czas – i spóźniasz się. Dlaczego? Istnieje kilka quasi – chrześcijańskich mitów które starają się wyjaśnić przyczyny, dla których Bóg nie odpowiada na nasze modlitwy. Są wynikiem mieszania mądrości ludowej z teoretycznie logicznym rozumowaniem i z religijną interpretacją Biblii. Opisuję je szerzej w tym artykule. W skrócie: Chrześcijanie najczęściej przyczyny nieodpowiedzianej modlitwy każą szukać w nas samych. Albo nie modlimy się wystarczająco długo, albo nie mamy czystych intencji, albo mamy jakiś niewyznany grzech w życiu. Niektórzy uważają, iż modlitwa musi być zgodna z wolą Bożą, aby była wysłuchana, ale czy możemy wtedy mówić o modlitwie z wiarą? Skąd możemy mieć wiarę, skoro nigdy nie możemy być absolutnie pewni, jaka jest ta wola? Co na przykład z uzdrowieniem? Chociaż z większością chorób medycyna sobie jakoś poradziła, przy wielu z nich wciąż można tylko rozłożyć ręce i modlić się o szybki koniec… albo o cud. Właśnie, jak to jest z tymy cudami? Z jednej strony codziennie umiera mnóstwo ludzi, za których uzdrowienie się modliło mnóstwo ludzi; z drugiej – również codziennie spotyka się niewytłumaczone remisje chorób w fazach zupełnie beznadziejnych. Wspomnę tutaj o najlepiej ze znanych mi udowodnionych przypadków. Anita Moorjani została zdiagnzozowana w 2002 roku z chłoniakiem – złośliwym nowotworem układu limfatycznego. Anita próbowała zarówno standardowych jak i niekonwencjonalnych metod leczenia. Choroba się momentami zatrzymywała w rozwoju, lecz w 2006 roku uderzyła z całą mocą i wkrótce doszła do ostatniej, czwartej, fazy. W krótkim czasie nastąpiły przerzuty, niektóre z guzów miały rozmiar piłki tenisowej, i pewnego dnia Anita zaczęła umierać – po kolei wyłączały się kolejne organy w jej ciele, została podłączona do aparatury podtrzymującej życie, i rodzina została poinformowana że to ostatnie chwile Anity i że czas się z nią żegnać. W chwili, gdy to piszę, jest rok 2017, Anita jest zupełnie zdrowa, niedawno napisała drugą książkę (bardzo do obu zachęcam) i można z nią przeczytać i zobaczyć wiele wywiadów. Jest to przypadek bardzo nagłośniony i wyjątkowo dobrze odokumentowany, ale codziennie zdarzają się podobne historie… większość nie tak spektakularnych, z 4. fazy nowotworu, ale czy nieoczekiwane uzdrowienie nie jest zawsze cudem? Jednocześnie jednak codziennie mnóstwo umiera przedwcześnie na choroby. Czyżby Bóg był łaskawy tylko dla niektórych? Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie (Mt 18:19) Dwaj z was? Co za problem. Zachoruje komuś malutkie dziecko, poprosi o modlitwę swoją wspólnotę kościelną, będą modlić się nie dwaj, a setki, tysiące może. No i… dziecko umiera. Gdy Jezus chodził po ziemi, uzdrawiał wszystkich, którzy prosili… i jest to argumentem dla niektórych ruchów religijnych, którzy wierzą, że wolą Bożą jest też zdrowie dla każdego. Jak widać jednak, śmiertelnie chorzy ludzie na ogół umierają, czy się za nich ktoś modli, czy nie. Tak mnóstwo chrześcijan również wierzy. Jak jednak zatem wytłumaczyć wciąż zdarzające się uzdrowienia, z których wiele łamie mnóstwo zasad medycyny i innych gałęzi nauki? Jeśli się obiektywnie spróbujemy zastanowić, w co większość z nas wierzy, może wyłonić nam się tak obraz: Ludzie chorują i umierają, niektórzy zaś – dość rzadko – zdrowieją. Modlitwy zwiększają w jakimś stopniu prawdopodobieństwo wyzdrowienia, cieżko powiedzieć o ile procent, ale chyba niewiele… Dlaczego niewiele? Gdyby moje modlitwy choć miały 10% szanse powodzenia, udałbym się od razu do hospicjum dziecięcego. Jeśli na 100 umierających pacjentów mógłbym uzdrowić 10, byłby to ewenement, o którym głośno by było w mediach! Niestety. Chociaż za większość dzieci w hospicjach ktoś się modli, niemal 100% z nich wkrótce umiera. Na marginesie – mało kto wywołuje u mnie takie negatywne emocje jak „zawodowi uzdrawiacze” – naciągacze organizujący różnego rodzaju tłumne spotkania, religijne bądź nie, na których to stosując proste sztuczki psychologiczne manipulują tłumami, dając ludziom wrażenie uzdrowienia, a sobie – ogromnej gotówki. Dawanie ludziom fałszywej nadziei jest okrucieństwem przekraczającym moje rozumienie. A jeśli nadzieja, którą dają, nie jest fałszywa, dlaczego nikt nigdy z nich nie udał się właśnie do hospicjum dziecięcego? I tutaj pojawia się najtrudniejsze pytanie. Dlaczego do hospicjum tego nie uda się… sam Bóg? Przecież Jego skuteczność w uzdrawianiu wynosi 100%. Może, a jednak nie chce? Przecież jest dobry, no nie? Kilka lat temu mój znajomy, uważający się za ateistę, powiedział coś takiego: Jeżeli Bóg, mogąc uzdrowić chore dzieci, nie robi tego, to musi być niezłym s*********. Zatrzęsło mną wtedy, ale dzisiaj wiem, że kiedy tak mną trzęsię, to znaczy, że tak naprawdę czuję się niepewnie. Ja też tego nie rozumiałem – jak Bóg, będący samą miłością i dobrocią – może odmówić błagającej na kolanach, przerażonej rodzinie? Przy takich sytuacjach słyszymy najczęściej takie „wyjaśnienia”: „To dziecko było potrzebne Bogu w niebie.” Co za bzdura. Bóg mógł stworzyć kolejnego aniołka, jeśli potrzeba Mu było rąk do pracy. Poza tym zgodnie z definicją Boga, Bóg niczego nie potrzebuje. „Być może w przyszłości dziecko to zeszłoby na bardzo złą drogę.” Dlaczego zatem na raka w dzieciństwie nie zachorował Adolf Hitler lub ktoś z jemu podobnych? „Niezbadane są wyroki Boskie.” Najlepiej w ogóle odłóżmy książki, wyłączmy mózgi i wróćmy do epoki kamienia łupanego skoro niczego dowiedzieć się nie możemy! Ja nie pytam o sens istnienia miliardów gwiazd! Bez odpowiedzi na tę kwestię możemy żyć długo i szczęśliwie! Pytam o coś bardzo konkretnego i jest to zarówno temat pojawiający się często w Biblii jak i dotykający każdego z nas wielokrotnie w ciągu naszego życia. Biblia mówi sporo o uzdrowieniu. Podaje mnóstwo przykładów uzdrowienia. Większosć chrześcijan również uważa, że zachęca do modlitw o nie. Dlaczego zatem skuteczność tych modlitw jest… tak niewielka? Religia podaje mnóstwo ludzkich przywar, które powodują, iż Bóg ich modlitw może nie wysłuchać, ale przecież w kościołach często za konkretną osobę modlą się tłumy… czy wszyscy są niegodni, nieczyści? Czy może Bóg stosuje metodę odpowiedzialności zbiorowej? Wśród modlących się jest jeden zły, więc osoba będąca obiektem modlitwy nie zostanie uzdrowiona? Co za bzdura. Bardzo chciałbym móc teraz napisać konkretne i logiczne odpowiedzi, ale nie uczynię tego. Myślę, że – przynajmniej w jakimś stopniu – poznanie tych zagadnień jest częścią misji, którą każdy musi przejść samodzielnie, i niezależnie od tego, czy to, co wiem, jest prawdą czy nie, i tak nikogo nie byłbym w stanie nikogo przekonać. Nakreślę tylko kilka zagadnień i kilka pytań które mnie osobiście pomogły. Od razu nadmienię – owszem, kiedy widzimy kogoś chorego, nie wierzę, by modlitwa „Panie, daj mu zdrowie” została przez Boga odpowiedziana. Jeżeli ktoś twierdzi, że jestem w błędzie, proponuję przejść się jednak do hospicjum, lub chociaż do szpitala i spróbować samemu. Dlaczego jednak cuda się zdarzają i ludzie są uzdrawiani? Albo zadajmy to pytanie w bardziej naukowy sposób: dlaczego zdarzają się sytuacje, gdy następuje remisja choroby w przypadku, gdy medycyna stwierdziła, że choroba jest nieuleczalna? A może… chcesz doświadczyć samodzielnie cudu uzdrawiania? Weź sterylną igłę i ukłuj się, niezbyt głęboko, w palec. Zabolało. Pojawiła się kropla krwi, może więcej niż jedna. Następnego dnia powinien tam się znaleźć mikroskopijny strup. Później on odpadnie, później będzie tam zapewne tylko czerwona kropka, a wkrótce… możesz mieć problemy ze znalezieniem ukłutego miejsca. Uzdrowienie? Jedno pytanie – czy po ukłuciu pomodliłeś/pomodliłaś się o uzdrowienie? Zapewne nie. Odpowiedz – dlaczego? Czy ukłucie po igle wydaje się mniej skomplikowane dla naszego organizmu niż przykładowo infekcja wirusem Ebola? Ciekawe, gdyż z fizjologicznego punktu widzenia wyleczenie infekcji powinno być dla naszego organizmu… prostsze. Na jakiej podstawie kwalifikujemy, które problemy zdrowotne rozwiążemy sami a do których potrzeba cudu? Co w ogóle oznacza „sami”? Czy tak naprawdę mieliśmy jakikolwiek świadomy wkład w leczenie zranienia igłą? Nie bagatelizuj tych pytań! Zastanów się dobrze! W taki sam sposób jak zagoiła się twoja rana, zagoić się może ofiara wypadku samochodowego z wielokrotnymi złamaniami i innymi obrażeniami wewnętrznymi. Tak samo organizm leczy się z infekcji wirusowych i bakteryjnych. Również z nowotworów! Podziały naszych komórek co jakiś czas odbywają się z błędami, wiele z tych błędów powoduje powstanie komórek nowotworowych, jednak komórki takie albo samoczynnie obumierają, albo unieszkodliwia je system odpornościowy. Nasz organizm ma wbudowany mechanizm uzdrawiania. Korzystamy z niego non stop i nigdy nie modlimy się, aby zadziałał – kiedy się zatniemy, wiemy, że rana się zagoi. Wiemy, a może… wierzymy? Kiedy jednak słyszymy od lekarza, że jesteśmy w 4. fazie choroby nowotworowej, jesteśmy przekonani, że sami się nie wyleczymy, że potrzebujemy opieki medycznej, a i tak szansa na uleczenie jest marna i zapewne czeka nas szybka śmierć. Nasze przekonania w kwestii, co jest uleczalne a co nie, nie są na ogół oparte na żaden wiedzy medycznej, a bardziej na… statystkach. Wiemy, że blisko 100% drobnych skaleczeń się leczy bez komplikacji, podczas gdy blisko 100% ludzi zdiagnozowanych z 4. fazą raka nie przeżywa następnych kilku lat. Kto powie tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze!, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stani (Mk 11:23) Zdarzają się jednak przykadki, gdy przez niewielkie zadraśnięcie wkrada się jakiś mikroorganizm który prowadzi do śmierci… i, co ciekawsze, zdarzają się również całkowite remisje końcowych faz raka. Nie modlimy się o małe ranki, tak samo jak nie modlimy się, aby odkręcony kran wypuścił strumień wody a przekręcony w stacyjce kluczyk spowodował uruchomienie silnika samochodu (może w Polsce ten ostatni przykład nie jest najlepszym, wybaczcie). Nie modlimy się, gdyż wiemy, albo wierzymy, że znamy zasady rządzące tym światem na tyle, by wiedzieć, co się stanie. O ile jednak o wiele łatwiej zrozumieć, dlaczego możemy od samochodu oczekiwać jazdy niż lotu, zrozumienie, dlaczego organizm leczy jedne problemy a nie inne, a konkretniej – leczy te same problemy u jednych ludzi a nie u innych, wciąż wykracza poza nasze możliwości i nikt nie gwarantuje, że to kiedykolwiek się zmieni. Wszyscy niemal chrześcijanie często cytują fragmenty takie jak ten: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam (Mt 7:7) A co z tym? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. (J 14:12) Albo z tym? Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie. (Mk 16: 17-18) Chrześcijanie podzieleni są bardzo w opiniach na temat rozumienia tych fragmentów, zwłaszcza tego ostatniego. Wielu uważa, że odnoszą się one tylko do wybranej grupy ludzi bądź też że są źle przetłumaczone lub nawet w ogóle nie powinny się w Biblii znajdować. Zauważmy jednak, że na ogół te cytaty są podawane z zupełnym pominięciem kontekstu. W Łk 22:36b Jezus mówi „Kto nie ma miecza, niech sprzeda płaszcz, a go kupi.„. Czy to się odnosi do nas? Czy Mt 7:7 odnosi się nie do nas? Nie mówię czy tak, czy nie, tylko zwracam uwagę, że religia nam niemal nigdy nie przytacza kontekstu. Każe nam wierzyć, iż podana nam interpretacja jest poprawna. (na zielono – wywody na temat zdrowia i uzdrawiania, pomiń ten fragment spokojnie gdyż nie należy do meritum artykułu) Ciekawe są słowa „Jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić” – ilu wierzących w Chrystusa z wiarą wychyli szklankę z roztworem cyjanku potasu? Niewielu. A co z kieliszkiem wódki? To również trucizna, i zabija codziennie tysiące ludzi na całym świecie. A co z wysoko przetworzoną żywnością, co z piciem wody z kranu lub oddychaniem w centrach miast? Nieustannie dostarczamy naszemu organizmowi mnóstwa trucizn, jednak w większości przypadków nasz organizm sobie z nimi radzi bez problemu. Jedni palą papierosy przez 50 lat i umierają ze zdrowymi płucami, inni dostają raka płuc choć nigdy nie wypalili ani jednego papierosa. Nasza wiedza oparta jest na statystykach, ale statystyki dotyczą większości, pojedyncze przypadki wymykają się wszelkiej wiedzy i organizm nieustannie dokonuje uzdrawiania na wielu poziomach! Pytanie – dlaczego czasami się poddaje? Zachęcam raz jeszcze do przeczytania książek Anity Moorjani. Spłycę teraz jej przesłanie, być może nawet wypaczę, ale to tylko moja interpretacja – Anita wierzy, że choroba, którą dostała, była wynikiem życia wbrew sobie, życia w stresie i udawaniu kimś, kim nie była, i kiedy to zrozumiała, pozbyła się stresu, i organizm się błyskawicznie uleczył. Czy może każda choroba jest taką informacją, którą wysyła nam organizm? Czy może każda choroba, której przesłanie zrozumiemy, może być przez nasz własny organizm uleczona? Czy może… Bóg dał nam moc samouzdrawiania i my mamy ją odkryć, i dlatego proszenie Go o to nie ma sensu? To tylko propozycja. Czy prawdziwa? Jeżeli nawet, to zapewne nie zawsze. Chorują i malutkie nieświadome dzieci. Nie są znane mi też przypadki uleczenia chorób genetycznych typu zespół Downa. Nie słyszałem o odrośnięciu amputowanej kończyny. Czy nasza moc jest ograniczona? Nie wiem. Wielkie cuda dzieją się bardzo często – jeśli nie najczęściej – a może i wyłącznie – z dala od kamer i wszelkiego rozgłosu. Anita Moorjani została popularna lata po wydarzeniu, niemal przypadkiem, ile podobnych wypadków pozostaje w ukryciu? Być może i uzdrawiane są choroby genetyczne? Siła naszego organizmu i wiary jest wyjątkowo skutecznie widoczna przy badaniach nad placebo. Bardzo często pacjenci leczeni „niczym” osiągają lepsze wyniki niż leczeni rzeczywistymi lekami! Można powiedzieć, że Bóg już odpowiedział na modlitwy o uzdrowienie, bo dał nam mechanizmy naprawcze organizmu, tylko my nie wiemy jak je uruchomić albo tak katujemy swoje ciała niezdrowym style życia, że ono nie ma już sił na samonaprawę. Tezą tego artykułu, wbrew tytułowi, odpowiedzenie na temat „dlaczego Bóg nie odpowiada na wszystkie modlitwy”. Jest nim proste przedstawienie dwóch faktów: Bóg nie odpowiada na wszystkie modlitwy Odpowiedzi, jakie daje nam religia na to pytanie, są zawsze nielogiczne, manipulacyjne i w ogóle… pozbawione sensu. Jeżeli istnieje jakaś konkretna, prawdziwa odpowiedź na to pytanie to… musi być to twoja, indywidualna odpowiedź i musisz znaleźć ją samodzielnie. Z innej beczki: zawsze zastanawiał mnie ten werset: Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą. (Łk 11:13) Jezus opowiada tutaj historię człowieka, który nachodzi znajomego w nocy i prosi o pożyczenie chleba. Dowodzi, że skoro ludzie odpowiadają na prośby, czy to z dobroci czy „na odczepnego”, Bóg tym bardziej odpowie tym, którzy Go proszą. To z tego fragmentu pochodzi jeden z najczęściej cytowanych na świecie fragmentów Biblii „szukajcie a znajdziecie” (w. 9). Cytowany jednak Łk 11:13 ma jednak coś zastanawiającego. Fragment mówi przecież o rzeczach materialnych… czyli jednych z najczęstszych i najbardziej oczywistych intencji… a co daje Ojciec z nieba? Ducha Świętego. Ja proszę o milion w środę, milion w sobotę, a dostaję Ducha Świętego? Moim zdaniem ten fragment świetnie uzupełniany jest przez Jakuba: Jeśli zaś komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim chętnie i nie wymawiając; a na pewno ją otrzyma. (Jk 1:5) Czy wiesz, co to jest pokutowanie? Powszechnie uważa się, że to coś w rodzaju umartwienia za popełnione grzechy. Pokuta jest jednak rzadziej używanym synonimem nawrócenia się i pochodzi z Biblii. Dzisiejsze tłumaczenia na ogół używają tłumaczenia „nawracać się„, jednak przykładowo Biblia Gdańska preferuje „pokutować„: A mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się królestwo Boże: Pokutujcie, a wierzcie Ewangielii. (Mk 1:15, BG) W oryginale użyte jest słowo „metanoiete„, które jest zlepieniem „meta” – „poza”, „na” (jak w zdaniu „wymienić coś na nowe”) oraz „nous” oznaczającego umysł. Metanoja oznacza zatem zmianę umysłu, a prościej – zmianę myślenia, zmianę zdania. Nie ma to nic wspólnego ze smutkiem i biczowaniem się. Wiele lat byłem przekonany, że Biblia przede wszystkim zajmuje się tym wszystkim, co robimy; przełomem w moim życiu było uświadomienie sobie, że Biblia przede wszystkim skupia się na tym, jak myślimy. To człowiek wierzący otrzymuje to co chce, nie człowiek zachowujący się poprawnie! Nie to, co wchodzi do człowieka, czyni go nieczystym, ale to co, wychodzi – złe myśli! (Mk 7:15-21) Nasze główne zadanie do przemienianie umysłu! (Rz 12:22) Z doświadczenia swojego i znanych mi ludzi wyłania się coś takiego: Bóg w pierwszym rzędzie odpowiada na modlitwy o zmianę myślenia. Jakub w wyżej cytowanym fragmencie używa słów nie pozostawiających wątpliwości: proszący o mądrość NA PEWNO ją otrzyma! Czy Bóg może w ogóle nie odpowiada na nasze prośby materialne, gdyż dał nam wystarczająco zasobów, abyśmy sami potrafili je spełnić? Wielu tak uważa. Ten akapit oburzy niejednego – ale pamiętaj – ja tylko gdybam, tylko stawiam pytania – być może Bóg nie uzdrawia dzieci w hospicjum, bo stwarzając nas dał nam wystarczające zasoby do medycznego leczenia innych, albo do bycia uzdrowionym i uzdrawiania innych, tylko w nie nie wierzymy albo nie chce nam się zadać trudu by je odkrywać i pielęgnować? Niezależnie jak odpowiesz na te pytania, musisz przyznać, iż większość ludzi nie korzysta z tego, co ma, nawet w połowie tak dobrze, jak mogliby. Mam na myśli głównie… nasze mózgi. Większość ludzi jest w stanie nauczyć się niemal czegokolwiek aby móc zmienić pracę na lepszą lub otworzyć własną firmę, jednak mało kto to robi – większość narzeka, źe jest źle. Prostszy przykład – większosć narzekających na nadmierną wagę odwraca właściwe proporcje jedzenia i aktywności fizycznej, jednak wciąż obwinia swój organizm, nie siebie. Faktem jest, dzisiejszy świat raczej nie zachęca nas do kreatywnego myślenia. Szkoła w której nikogo nie ineresują nasze zainteresowania i najlepiej oceniani są ci, co bezmyślnie wszystko wykują. Praca, w której najczęściej obowiązuje zasada „chcesz pracować w spokoju, nie wyprzedzaj szefa w rozwoju”. Państwu, nie oszukujmy się, najbardziej zależy na ludziach nie kwestionujących niczego, regularnie pracujących i płacących podatki. A religia na ogół wszelkie przejawy myślenia traktuje mniej lub bardziej otwarcie wręcz jako zbrodnię. DOSTANIESZ! Olśnienie – Duch Święty – mądrość – zmiana myślenia – nawrócenie – jeżeli o to będziesz prosić Boga, bez żadnych dodatkowych warunków to dostaniesz. Nie musisz coś robić lub czegoś nie robić, chodzić do określonego kościoła ani wpłacać na biednych w Afryce. Proś, jeśli chcesz. Ale czy na pewno chcesz tego? Czasem zmiana myślenia pociągnie za sobą ogromne zmiany w życiu, czasem tylko zmianę miejsca pracy, czasem aż kraju zamieszkania… czasem zmianę przyjaciół, czasem aż rodziny. „Większość tych ludzi nie jest gotowa do odłączenia. A wielu z nich jest tak bezwładnych, tak beznadziejnie zależnych od systemu, że będą walczyć w jego obronie.„. Ten cytat pochodzi z Matrixa, ale ma też świetne zastosowanie przy procesie odłączania się od religii. Nie chcę tego tekstu podsumować stwierdzeniem, iż Bóg nie odpowiada na nasze modlitwy, bo nie jest to prawdą. Wierzę natomiast że prawdą jest stwierdzenie, iż niedorzecznością jest proszenie Go o coś, co dał nam już w momencie narodzin! (ostatnia edycja – 7 października 2021)

Napisz krótką modlitwę w formie SMS-a, w której podziękujesz Bogu za koleżankę lub kolegę spotkanych podczas wakacji. Plissss daje najjjj. Zobacz odpowiedzi
które z wymienionych spraw są dla ciebie napisz modlitwę, w której powiesz o nich Bogu Proszę o odpowiedż Najważniejszymi sprawami dla mnie jest zdrowie i dzięki zdrowiu się wtedy osiągać różne sukcesy w nauce, czy w pracy zdrowiu człowiek poznaje różnych ludzi, tym samym uczy się poznawać świat i rodzina kształtuje w nas postawy społeczne i nasi rodzice, dziadkowie budują w nas sfery co dobre,co to więź ludzi , z którymi można porozmawiać na trudne tematy czy też o porażkach rodzinie można znaleźć sens życia. nnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnniiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee

Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Napisz modlitwę, w której podziękujesz Panu Bogu za dar wspólnoty Kościoła. kaacperc kaacperc 10.10.2018

Gdy po raz pierwszy spotkałem się z terminem lectio divina, wyobraziłem sobie starych mnichów, którzy siedzą w głuchych celach, w ciszy przewracają pergaminowe strony średniowiecznych manuskryptów, a czytane przez nich słowa oświetlają wpadające przez witrażowe okna promienie słoneczne. Chociaż wizja ta miała w sobie pociągający romantyzm, wydawała się bardzo odległa od mojego doświadczenia. W jezuickim nowicjacie jednak mój pierwszy kierownik duchowy wprowadził mnie w tę dawną praktykę w przystępny sposób. Choć lectio divina praktykują wciąż głównie mnisi i mniszki klauzurowe, ćwiczenie to jest dostępne nawet dla osób najbardziej zabieganych i niezwiązanych z życiem monastycznym. Istotą lectio divina jest spotkanie z Bogiem przez lekturę Pisma Świętego. Najłatwiejszej metody lectio divina, jaką znam, nauczył mnie mój profesor Nowego Testamentu, Daniel J. Harrington SJ. Zaproponował on podzielenie tej praktyki na cztery etapy. Zanim zaczniesz, musisz oczywiście wybrać fragment Pisma Świętego, który będzie podstawą twojej modlitwy. Teraz wykorzystajmy scenę z Ewangelii św. Łukasza, w której Jezus przemawia w synagodze w Nazarecie (Łk 4,16-30). Na początku publicznej działalności Jezus przychodzi do swojego rodzinnego miasta i wchodzi do synagogi, aby głosić Słowo. Rozwija zwój Tory i zaczyna czytać fragment Księgi Izajasza: "Duch Pański spoczywa na Mnie" - mówi. "(...) posłał Mnie, abym (...) więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie". Następnie stwierdza odważnie wobec całego zgromadzenia: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli". Tłum chwali Jezusa, zaskoczony tym, że ten młody człowiek z ich miejscowości jest tak uczony. Ale kiedy Jezus zaczyna krytykować obecnych za ich brak wiary i mówi: "Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie", tłum unosi się gniewem i występuje przeciwko Niemu: "Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry", skąd zamierzali strącić Go w dół. Jezus jednak, niewzruszony, "przeszedłszy pośród nich, oddalił się". Jak w każdej modlitwie, najpierw poproś Boga pomoc. Rozważmy ten fragment, posługując się lectio divina. CZYTANIE, co mówi tekst Najpierw przeczytaj wybrany fragment. Co się w nim dzieje? W większości historii ze Starego Nowego Testamentu jest to jasne. Kiedy jednak masz co do tego wątpliwości, możesz zajrzeć do przypisów umieszczonych zwykle na dole strony. Komentarze biblijne, które zawierają dłuższe wyjaśnienia nieznanych słów, zwyczajów i tradycji, również pomogą ci zrozumieć kontekstu danego czytania. Zapoznaj się z nimi, zanim zaczniesz się modlić. Na przykład w komentarzu biblijnym Harper-Collinsa tak tłumaczy się to, co Jezus robi tego dnia w synagodze: "[Jezus] żyje i działa zgodnie z własną tradycją. Regularnie uczęszcza do synagogi i uczestniczy w nabożeństwach tak, jak mogli to czynić wszyscy mężczyźni: czytając Pismo i komentując je. Postępuje zgodnie z utartym zwyczajem: czyta na stojąco, komentuje na siedząco". Wiedza o tym, że Jezus postąpił zgodnie z utartym zwyczajem, może ci pomóc podczas modlitwy. Odczytując słowa Pisma, Jezus ujawnia swoją tożsamość i misję przed przyjaciółmi i sąsiadami. Mieszkańcy Nazaretu, małego miasteczka, z pewnością byli zaszokowani, gdy usłyszeli, jak jeden spośród nich mówi: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli". Innymi słowy: "Ja jestem spełnieniem Pisma". Początkowo tłum przyjmuje mowę Jezusa z aprobatą, potem jednak zwraca się przeciwko Niemu. Nic dziwnego, że fragment ten jest czasem nazywany Odrzuceniem w Nazarecie. MEDYTACJA, co Bóg mówi mi przez ten tekst Zapytaj, czy jest coś, co Bóg chciałby ci przekazać przez ten fragment. W tym miejscu może dojść do głosu twoja wyobraźnia, pozwalając ci głębiej wniknąć w rozważany tekst. Czasami wybrany fragment może się łączyć z jakimś wydarzeniem w twoim życiu. Czy zdarza się, że czujesz się wezwany do dawania świadectwa, nawet narażając się na odrzucenie?W tej ewangelicznej scenie Jezus chciał głosić swoje przesłanie, choć pewnie podejrzewał, że zostanie ono odebrane jako kontrowersyjne. Czy jest w twoim życiu coś, co wymaga zajęcia równie odważnego stanowiska? Odniesienia do twojego życia są szczególnie istotne w tym właśnie punkcie. Powiedzmy, że gdy modlisz się tą sceną, przypomina ci się nieprzyjemna sytuacja z pracy. Pewna osoba w twoim biurze jest stale szykanowana. Od dawna czujesz, że powinieneś stanąć w jej obronie, ale obawiasz się, że mogłoby to zaszkodzić twojej własnej karierze. Dlaczego to ta sprawa przyszła ci do głowy akurat podczas tej modlitwy? Jak mawiał David, mój kierownik duchowy: "Bądź uważny". Być może fakt, że rozważanie tekstu o kontrowersyjnej wypowiedzi Jezusa przywodzi ci na myśl nękaną osobę z pracy, nie jest przypadkowy. Oto konkretny przykład. Kilka lat temu przyjechałem na swoje coroczne rekolekcje, mając mętlik w głowie. Od kilku tygodni rozmyślałem o kontrowersyjnym problemie w Kościele. Chciałem zająć w tej sprawie stanowisko, ale obawiałem się reakcji, jaką mogłyby wywołać moje słowa. W czasie rekolekcji mój kierownik duchowy polecił mi rozważenie właśnie tej sceny. Modląc się nad tym fragmentem, zauważyłem, że Jezus był w stanie mówić prawdę. Poczułem gorące pragnienie, by być jak Jezus, by mówić prawdę. Zapisałem potem w moim duchowym dzienniku: "Zgromadzeni ludzie mieli różne odczucia i różnie reagowali na słowa Jezusa. Niektórzy byli zszokowani, inni cieszyli się, a jeszcze inni się bali. Ale On i tak zrobił swoje!". Przesłaniem tekstu była pewność siebie i wolność Jezusa. Oddźwięk, jaki wywołała we mnie ta scena, wskazywał na to, że Bóg udzielił mi w jakiejś mierze tej samej pewności siebie i wolności. MODLITWA, co chcę powiedzieć Bogu na temat tego tekstu Teraz przychodzi czas na twoją rozmowę z Bogiem, na twoje słowa skierowane do Niego. Jak odbierasz ten tekst? Jakie budzi on w tobie uczucia? Jakie pytania rodzą się w twoim umyśle? Po medytacji nad tym konkretnym fragmentem jesteś być może pełen obaw. Wystąpienie w obronie kolegi w pracy albo domaganie się respektowania własnych praw może okazać się niebezpieczne. Możesz się martwić, nie bez podstaw, że zostaniesz odrzucony, podobnie jak to miało miejsce w wypadku Jezusa w Jego rodzinnym mieście. Z drugiej strony możesz czuć się ośmielony Jego pewnością, a zarazem zaakceptować fakt, że nawet prorocy bali się konsekwencji mówienia rzeczy niewygodnych. Niemniej wszyscy prorocy, podobnie jak Jezus, działali pomimo swego strachu, ufając Bogu. Być może czujesz mieszaninę strachu oraz pewności siebie. Masz teraz czas na to, by powiedzieć Bogu szczerze o swoich uczuciach. Podczas mojej modlitwy bałem się mówić otwarcie. Bycie głosem proroczym brzmi romantycznie, dopóki nie zostaniesz męczennikiem. Co się stanie, jeśli powiem to, co mam zamiar powiedzieć? Czy ludzie mnie odrzucą? Im dłużej modliłem się w tej sprawie, tym usilniej wracałem do jednego i tego samego pytania: W jaki sposób Jezus był w stanie wygłaszać takie odważne stwierdzenia, skoro wiedział, że najprawdopodobniej ludzie go odtrącą? Stopniowo docierało do mnie, że nie tylko wszyscy w synagodze znali Jezusa, ale i On prawdopodobnie znał ich wszystkich. Zapewne mógł przewidzieć, jak zareagują, tak samo jak ty możesz przewidzieć, jaka będzie reakcja twoich znajomych, gdy powiesz coś niepopularnego lub prowokującego. Zatem Jezus najpewniej spodziewał się odtrącenia z ich strony. To, że miał odwagę mówić, zawdzięczał swojej wolności, temu, że nie był skrępowany zabieganiem o akceptację ani lękiem przed odrzuceniem. Zachował w doskonałym stopniu cechę, którą św. Ignacy nazywa obojętnością. DZIAŁANIE, co zmienię w swoim życiu pod wpływem tego tekstu Ostatnim etapem lectio divina jest działanie. Modlitwa powinna prowadzić nas do działania, nawet jeśli mielibyśmy jedynie stawać się bardziej miłosierni, bardziej współczujący czy wierni. Odnosi się to do każdego rodzaju modlitwy, ponieważ wejście w relację z Bogiem zmienia nas, wzmacnia naszą miłość i porusza nas do działania. Znasz już perykopę o Jezusie w synagodze, padło pytanie, co Bóg ci przez nią mówi, i pojawiła się twoja odpowiedź Bogu. Nadszedł czas działania. Być może postanowisz z większą odwagą występować w obronie nękanej osoby w pracy. Albo wybaczyć komuś, kto cię skrzywdził. Być może czujesz, że potrzebujesz dłużej modlić się o rozeznanie tego, co robić. Niech twoja modlitwa zawsze prowadzi cię do działania. Mnie samemu powab Jezusowej wolności dodał odwagi do wypowiedzenia się w kontrowersyjnej sprawie. Nie było to łatwe i wzbudziło gniew kilku osób, ale czułem, że idę za przykładem Jezusa. To przekonanie pomogło mi w trudnych chwilach i dało mi pewność siebie. Ostatecznie nie było się czego bać: nikt nie zrzucił mnie ze zbocza góry - ani dosłownie, ani w przenośni. Oto cztery kroki lectio divina: czytanie, medytacja, modlitwa, działanie. Nieco innym sposobem praktykowania lectio divina jest zatrzymanie się na jednym słowie lub frazie oraz, jak mówi św. Ignacy, "smakowanie" tekstu. U wielu osób, którym nie odpowiada posługiwanie się wyobraźnią w modlitwie, ta metoda sprawdza się bardzo dobrze. Polega ona na medytacyjnym czytaniu fragmentu Pisma Świętego i zatrzymywaniu się na każdym słowie lub wyrażeniu, które wydaje się znaczące. W Ćwiczeniach duchowych św. Ignacy mówi, że modlący się powinien zatrzymać się nad danym słowem lub wyrażeniem "tak długo, jak długo będzie znajdywać [różne] znaczenia, porównania, smak i pociechę w rozważaniach odnoszących się do tego słowa". Ten styl modlitwy sprawdza się zwłaszcza w wypadku psalmów. Sięgnijmy do Psalmu 23, który rozpoczyna się frazą: "Pan jest moim pasterzem". Jeden z jego wersetów brzmi: "Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach". Być może pociąga cię taka perspektywa odpoczynku. Jeśli jesteś osobą zabieganą albo zestresowaną możesz po prostu spocząć w Bogu. Być może Bóg w tej modlitwie chce po prostu wlać w twoje serce trochę pokoju. A może czytając o "zielonych pastwiskach", odczuwasz niespodziewany smutek? Być może nie dostrzegasz w swoim życiu zbyt wielu zielonych pastwisk. Podziel się z Bogiem swoim smutkiem; poczuj nową bliskość Boga, który pragnie pocieszyć cię w smutku. Możesz także czuć radość. Może to być czas na wyrażenie Bogu wdzięczności za twoje "zielone pastwiska". Być może Bóg prosi cię, abyś uważniej przyjrzał się tym "zielonym pastwiskom", których nie dostrzegasz. Wszystkie te treści mogą wyniknąć z prostej frazy. Ignacy podkreśla, że lectio divina wymaga odprężenia. Nie należy się spieszyć ani spodziewać wielkich "rezultatów". Modlitwa nie jest "produkowaniem". Daj sobie czas. Jak Ignacy pisze w Ćwiczeniach, musimy zwolnić: "Jeśli ten, co kontempluje (...), znajdzie w jednym słowie albo w dwóch słowach tak dobrą i obfitą treść do rozmyślania, smak w niej i pociechę, niech się nie stara iść dalej, choćby i cała godzina zeszła mu na tym, co znalazł". Zwróć także uwagę na wyrażenia, które cię odpychają. Przypuśćmy, że czytasz o "ciemnej dolinie" i czujesz lęk. Może masz ochotę prześlizgnąć się szybko ponad tymi słowami. Albo czujesz wręcz fizyczną niewygodę. Może pojawić się pokusa, żeby iść dalej, ale być może Bóg chce spotkać się z tobą właśnie w tym miejscu, w którym pojawia się jakiś opór. Bądź uważny. Opór jest jednym z owoców modlitwy, obok emocji, intuicji i wspomnień. Opór jest często zaproszeniem do tego, żeby związane z nim odczucia głębiej przemodlić lub przemyśleć. Dlaczego czujesz opór? Czy potrzebujesz uwolnić się od czegoś, co nie pozwala ci głębiej kochać Boga? Dlaczego boisz się ciemnych dolin? Być może brak ci zaufania w to, że Bóg się o ciebie troszczy? Mogą powrócić do ciebie wspomnienia trudnych okresów z przeszłości, kiedy doświadczyłeś troski ze strony przyjaciół, rodziny, współpracowników, i dostrzeżesz w tym rękę Boga. Przyjrzyj się swojemu oporowi; może cię to wprowadzić na nowy poziom zaufania lub poznania siebie. Ta prawidłowość kojarzy mi się z terapią manualną. Co kilka tygodni chodzę na masaż z racji chronicznego bólu. Masażystka często skupia się na tym samym wrażliwym miejscu na moich plecach. Wymaga ono uwagi, ponieważ, jak twierdzi, mieści się w nim większość "energii". Zawsze się na nim koncentruje. Podobnie dzieje się w modlitwie - zarówno w czasie rekolekcji, jak i poza nimi. Gdy czujesz niechęć przed podjęciem w modlitwie jakiejś konkretnej sprawy, znaczy to, że prawdopodobnie wzbraniasz się przed przyjrzeniem się jakiemuś pilnemu problemowi, albo że jest to kwestia, która wymaga uwagi. Być może Bóg chce cię właśnie pocieszyć albo wyzwolić ze stanu, który jeden z moich kierowników duchowych określił jako brak wolności, a Ignacy - jako "nieuporządkowane przywiązanie". Dlatego wokół tego konkretnego tematu gromadzi się tak wiele "energii". W takich chwilach Bóg daje nam szansę, abyśmy przestali się opierać i pozwolili uzdrowić. A także wyzwolić. Tekst pochodzi z książki Jamesa Martina SJ "Jezus i ty. Modlitwa w życiu codziennym". James Martin SJ - obok papieża Franciszka najbardziej znany współczesny jezuita. Doświadczony rekolekcjonista, ceniony komentator życia publicznego. Jego książki zostały przełożone na kilkanaście języków
Утօዠоπицу нኟጸ δедрօ
Еյеφ ρፉፈуврևሃራቬሃαрсоск ի ανው
Θзուτυмо αчо гըզոዐНоբуյሽ εմաсθሁ едра
Ктуξυթимеአ скиፅոዲ ջуգեнιወЩէςυչ муտስኂуκоյя
Нудαзибре α ογЖ օኣε ጮр
Napisz krótką modlitwę w formie SMS-a, w której podziękuję Bogu za kolegę, spotkanych w czasie wakacji. ZA KOLEGĘ, A NIE KOLEŻANKĘ JAK COŚ! Zobacz odpowiedzi
Ojcze nasz, któryś jest w niebie: świece imię Twoje, wierze w Ciebie, Ojca mego jedynego przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja w miom zyciu, obdaz mnie swa miloscia i madroscia. Chleba naszego powszedniego ofiaruj codzien mi. Kieruj na dobra droge, niech czuje ze nie jestem sama. Nie pozwol mi grzeszyc. I odpuść moje winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź mnie na pokuszenie, ale zbaw ode złego. Nie opuszczaj w potrzebie, bo tylko w Ciebie wiesze. Tyś najwazniejszy dla mnie, badz przy mnie zawsze. Chce czuc Cie obok, twa milosc do mnie ktorej tak pragne. Amen Pozdrawiam. marina510 Newbie Odpowiedzi: 7 0 people got help
Napisz modlitwę w której wyrazisz gotowość ofiarowania się Bogu. Prosze o pomoc..!! Prosze o szybkość … Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie.
Napisz krótką historyke po angielsku wykorzystaj słowa: juggle,unique,zest, because, hint, join, tingle,visionary, yank, zany. Nie musi to być dzielo sztuki po prostu historyjka! Answer
Napisz własną modlitwę w której tak jak celnik przeprosisz Pana Boga - Brainly.pl. malgorzatamak49. 20.09.2022. Religia. Napisz modlitwę, w której podziękujesz Bogu za dzieło stworzenia i opiekę nad światem? 2012-02-21 18:53:56; Napisz modlitwę w której podziękujesz Panu Bogu za swoje życie ? Proste : ) 2011-03-01 19:30:59; Ulóż krótką modlitwę do Ducha Świętego 2011-05-13 21:39:29; Ułóż modlitwę w której podziękujesz za dar ducha Napisz osobistą modlitwę w której powiesz Bogu o sobie kim chciałbyś być , kim on jest dla ciebie , z czego si… Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie. pawlus90 pawlus90
Maecypan96. Dziękuję Ci Panie Boże za te dary, które mi zesłałeś. Za Twoją wiarę we mnie, za dobre oceny, jakie udaje mi się osiągnąć przez Twoją łaskę. Za to, że zawsze jesteś przy mnie i za to, że mi ufasz i kibicujesz w pielgrzymce do Ciebie. Za Twoje otwarte serce, i pokarm który mi dajesz na co dzień.
Bądź uwielbiony, Panie, który pokonałeś śmierć i otworzyłeś nam drogę życia. Bądź uwielbiony w hojności darów, którymi obdarzasz swój Kościół dziękuje ci za dar sakramętów swiętych Przyjmij, Panie, nasze uwielbienie i udziel nam łaski wytrwania. Modlitwa o dobry udział w Mszy Świętej może wyglądać następująco: Dobry Boże. Przychodzę dziś do Twej Świątyni. by pojednać się z Tobą i sławić Twe imię. Pozwól mi o dobry Boże. bym skupił się na Twym Słowie. i umiał Twą wolę pojąć i wypełniać. Spraw, bym mógł oddać Ci należytą cześć. Brainly to platforma social learningowa, dzięki której otrzymasz pomoc w zadaniu domowym. Dołącz do nas i ucz się w grupie. Madzia14444 Madzia14444
xdgabixd. Panie Jezu, chcę Cię prosić, abyś przebaczył mi wszystkie złe uczynki, które uczyniłem względem Ciebie i moich Bliźnich. Spraw, aby ci ludzie mi przebaczyli, a mi daj łaskę zauważenia swych błędów i poprawienia ich. Jezu, proszę Cię, aby sakrament pokuty, do którego przystąpię otworzył na Ciebie moje serce i aby

Napisz modlitwę, w której oddasz swoje życie Panu Bogu 2011-09-22 18:48:06 Dziękuje panu bogu za? 2011-09-27 12:54:01 Ułóż modlitwę , w której podziękujesz Panu Bogu za opiekę. 2013-11-02 19:03:43

.